artykulacje

2008, wystawa indywidualna, Galeria dla..., Toruń

 „ Nasze poznanie można porównać do kuli. Im większa ta kula, tym więcej ma punktów stycznych z niepoznawalnym.”

P. Diemianowicz Uspieński

 

Nasz instrument „widzenia” jest niedoskonały i daje błędny oraz niepełny obraz świata, a my skazani jesteśmy na wieloznaczność i ułamkowość w odczytywaniu, nazywaniu i tworzeniu naszej rzeczywistości. Nasze oglądy świata zewnętrznego przedstawiają rzeczy tylko w ich jednostkowych – wycinkowych cechach.

Dostępna informacja jest fragmentaryczna a także niedoskonała i to właśnie – w sensie dosłownym – podpowiada nam fizyka kwantowa.

W przypadku mniejszych od atomów cząstek, niemożliwe jest jednoczesne, dokładne ustalenie ich położenia i prędkości oraz masy. Zasada nieoznaczoności, inaczej zasada nieokreśloności Heisenberga mówi, że niepewność zawsze będzie częścią każdego przewidywania dokonanego przez naukę.

Powstający tam błąd to w pewnym sensie twarda zasada naszego codziennego doświadczenia, życia i tworzenia, które jak sądzę, stanowi jedną całość.

Ponadto, każdy z nas nosi w sobie swoją własną przestrzeń, swój prywatny punkt widzenia na otaczający świat i dla niego jest on najważniejszy ( w fizyce to np. czas własny układu). Rozwój jego widzenia i poznania dokonuje się w czasie i nie w oderwaniu od realnych, kształtujących go warunków.

Podobnie jest w czasoprzestrzeni Einsteina, pełnej fizycznych zdarzeń, które ją kształtują i od których same zależą, powodując jednoczesne jej zakrzywianie.

 

W realizacji artykulacje, ograniczając zakres naszego poznania do dwóch zmieniających się cyklicznie, jak dzień i noc, rzeczywistości, zastanawiam się w jakim stopniu podatni jesteśmy na iluzję, w tym przypadku dotyczącą architektury konkretnych i zastanych pomieszczeń galerii.

 

Sala A – długa, wybielona przestrzeń galerii, kryta ukośnym dachem wspartym rzędem kolumn.

W przestrzeni tej rozwiesiłam diagonalnie linkę luminescencji. Wykorzystałam urządzenie włączające i wyłączające cyklicznie światło. Świecąca żarówka, podwieszona na środku Sali ukazywała rzeczywisty charakter białego pomieszczenia, a jednocześnie doładowywała blednącą w ciemności farbę luminescencyjną.

Po wyłączeniu światła, w zupełnej ciemności widoczna była tylko linia luminescencji zmieniająca nasze widzenie tej samej przestrzeni.

Towarzyszył temu dźwięk-szum uderzającej o brzeg fali morskiej.

 

Sala B – małe kwadratowe pomieszczenie galerii zostało całkowicie wyciemnione, podłoga wyłożona lustrzaną tafla blachy na miękkim podłożu gąbki. Lustrzany sufit podwiesiłam na wysokość 2 metrów. Jedyny element tej pustej, czarnej sali to wąska kolumna przy wejściu. Jedną z jej ścian pomalowałam luminescencyjną farbą, która odbijając się w podłodze i suficie tworzyła niekończącą się kolumnę. Widz, spacerując po uginającej się podłodze deformował nieco podążające za jego krokami odbicie luminescencyjnego pionu. Analogicznie do sali A, cyklicznie zapalało się światło ukazując rzeczywistą przestrzeń galerii.