c.d.n.n.
2007, wystawa z Andrzejem Wasilewskim, Galeria XXI, Warszawa
Czas i nierozerwalnie związana z nim przestrzeń, owa niezmienna gęstość (continuum), z nieustającym ruchem, pulsuje w rytmie życia tworząc jego tkankę. Krzywe czasu wyrażają przestrzeń a euklidesowe piony i poziomy aktualizują ten czas.
Im bardziej wyrazista, sugestywna i realna jest przestrzeń, tym bardziej gęsty i nieruchomy staje się czas.
W wyabstrahowanej czasoprzestrzeni, każde zdarzenie to intensywnie odczuwany, wręcz zmaterializowany kontrapunkt. Polifonia dźwięków, obrazów i wydarzeń sprawia, że zawieszeni w nieuchwytnej teraźniejszości, pomiędzy oddechem przeszłości i przyszłości, czekamy…
Ciąg dalszy nastąpi.
Jaki mamy wpływ na jego obraz?
Ogromne płaszczyzny okien, zaklejone białą folią, zredukowane zostały do niewielkich prześwitów: dat, godzin, cyfr…
Chaotycznie wysypane na euklidesową płaszczyznę przywołują zdarzenia: ważne i rozpoznawalne, a także te pozornie nieistotne
Niczym kontrapunkty na linii prostej wyznaczają nieuchwytny czas. Pozwalają myśleć o przeszłości.
Dwie kolumny ( jako element architektury) pulsujące rytmicznym, jak oddech, ale niezsynchronizowanym ze sobą światłem, stwarzają iluzję, jakby się kurczyły i nadymały, a sufit pomieszczenia unosił i opadał.
Pomiędzy wdechem a wydechem próbuję złapać nieuchwytną teraźniejszość.
Cztery lustrzane ściany niewielkiego pomieszczenia odbijają w nieskończoność własne wnętrze i przebywającego tam widza. Świetlny sufit powoli, niczym spokojny oddech, rozjaśnia się i przygasa. Wraz z narastającym światłem mały pokoik pęcznieje i powiela się do niekończących ciągów pomieszczeń. Wielokrotnym, lustrzanym odbiciom podlega też widz.