proces, proces#2
2009, 2011, wystawa indywidualna, Otwarta Pracownia, Kraków i galeria BWA, Przemyśl
„Wyjeżdżając z Europy przysiągłem sobie, że więcej w moim życiu nie będę pisał żadnych podań, próśb, zwracań się itd., że nie będę stał w ogonku, że nie będę się pchał i że jeżeli umrę, to nie w tłumie (…)”
Andrzej Bobkowski
Próbuję odnaleźć się w zinstytucjonalizowanym i zbiurokratyzowanym świecie.
Punktem wyjścia do realizacji „proces” jest absurdalny w swych założeniach projekt stypendialny skierowany do Ministerstwa Kultury*. Powstał z bezradności wobec praw panujących w dzisiejszym świecie sztuki na naszym, ojczystym gruncie.
Projekt ten, coś w rodzaju gry intelektualnej, bez względu na werdykt komisji stypendialnej, za każdym razem jest ”wygrany”, a jego autorka ma chwilową satysfakcję z pozornego pokonania systemu.
A sama wystawa?
Jest kontynuacją projektu. Wszystkie te papierzyska, podania, prośby, ankiet, odmowy, itd. Poddaję recyklingowi i zamieniam je w element konstrukcyjny do stworzenia własnej przestrzeni.
Maria Wasilewska, 01.06.2009
*Założenie projektu
Założeniem projektu jest otrzymanie odmowy wniosku o półroczne stypendium. Nie otrzymanie środków finansowych sprawi, ze pomysł nie będzie mógł być zrealizowany.
Nawiązując do Procesu Kafki ten absurdalny w swych założeniach projekt ma pokazać los artysty, który zależy od siatki urzędników. Ten zbiurokratyzowany świat artystyczny począwszy od przyznania finansów, poprzez dokładnie określone projekty do zrealizowania, po wymagania stawiane mu przez kuratorów i krytyków stawia artystę w roli petenta i niemego wykonawcy założonych ograniczeń wymaganego projektu. I tu, podobnie jak u Kafki, artysta nie ma prawa odwołania się od decyzji. Pragnąc realizować się jako twórca sam wchodzi w zależność pochłaniające jego artystyczną wolność. Jest sytuacji absurdalnej, a każdy jego ruch tylko ten absurd podkreśla.
Środki i metody jego realizacji
Zbierane przez lata wszelkie wnioski, odmowy, projekty artystyczne moje i innych artystów staną się głównym tworzywem realizacji artystycznej. Pisma te zostaną dodatkowo zmultiplikowane w ogromnej ilości i zgromadzone na czas wystawy w przestrzeni galerii sztuki.
Przewidywany rezultat realizacji projektu
Odmowy wniosków, niezrealizowanych projektów i wystaw, ta swoista makulatura pogrzebanych nadziei, złożona w miejscu gromadzenia sztuki, zamieni to miejsce w magazyn spraw rozpatrzonych, zapomnianych i niepotrzebnych. Tak odmieniona galeria ma być synonimem pozycji samego artysty. Artysty, którego wolność nie jest nikomu potrzebna, a wręcz jest niepożądanym przejawem niesubordynacji w zinstytucjonalizowanym i uporządkowanym świecie sztuki, a on sam, w tej sprawnie działającej medialnej maszynie, ma być tylko dobrze naoliwionym trybikiem.
Krótkie uzasadnienie celowości przyznania stypendium
Ponieważ moim projektem jest nie przyznanie stypendium, otrzymanie go, dobitnie ukaże sytuację impasu, w jakiej znalazł się dziś artysta i paradoksalnie będzie najlepszym komentarzem założeń tego projektu. Otrzymanie stypendium, po raz kolejny, stworzy sytuację, w której urzędnik, niczym wymiar sprawiedliwości spisze artystę na jego twórcze być albo nie być. Sam artysta się temu podda, a jego twórcze być będzie z góry obwarowane przepisami, wymogami, zawartymi w ściśle określonych administracyjnych rubryczkach.
W takim zinstytucjonalizowanym świecie wolny artysta skazany jest na przegraną.
Projekt wystawy
Program stypendium przewiduje w finalnym etapie realizację wystawy artystycznej w galerii sztuki.
Eksponatami tej wystawy będą zbierane przez lata wszelkie wnioski składane w instytucjach, odmowy, niezrealizowane projekty artystyczne moje i innych artystów dodatkowo powielane, a także puste, białe karty i teczki.
Umieszczone w wyciemnionym wnętrzu stosy papierów odpowiednio oświetlone lampą UV, używaną do identyfikacji dokumentów lub dezynfekcji, powielone odbiciem w lustrze, stworzą małą architekturę niemożliwą i staną się na chwilę rzeczywistą konstrukcją naszych złudzeń i powidoków…
Główny materiał i substancja wystawy, czyli ogromna ilość biurokratycznych papierzysk, zebrana przeze mnie w ciągu roku pobierania stypendium i wcześniej, została odpowiednio przetworzona i ustawiona w ogromne stosy wysokie na 2,40 m. W małej Sali galerii stworzyły one ścianę o długości 5, 40m. Na jej końcach umieściła prostopadle do niej 2 lustra, powielające stosy papierzysk w nieskończoność.
Wszystko oświetliłam lampą UV. Dojście do ściany stanowiły 2 wąskie i mroczne korytarze oświetlone tylko lampą UV.
W dużej Sali wystawowej galerii Otwarta Pracownia umieściłam na wprost wejścia mocą, oślepiającą lampę ( jak do przesłuchania) i 8 głośników, z których naprzemiennie padało pytanie:
Tu jest taki druk, w którym pani podaje: co pani robiła na przestrzeni całego życia? Co pan robił na przestrzeni całego życia?”.
Wykorzystałam tu fragment z etiudy studenckiej Krzysztofa Kieślowskiego Pt. :”Urząd”. Film z 1966 r. nagrany ukrytą kamerę w Zakładzie Ubezpieczeń.
Proces#2 to druga odsłona projektu Proces. O ile w Otwartej Pracowni główny akcent padał na rzeczywistość iluzyjna zbudowaną ze stosów papierów i luster to w Przemyślu realizacja ta miała nieco inny charakter.
Zaakcentowałam przejście w inny wymiar iluzyjnej przestrzeni. Udało się to uzyskać dzięki sterylnej przestrzeni galerii i jej architekturze. Widz oglądający instalację przechodził przez niewielką, oświetloną salę audio i kierowała się w stronę czarnego korytarza. Po czym znikał w nim, przechodząc w „inny wymiar” czarnej materii aby dojść do ściany oświetlonych światłem UV stosów papierzysk.